Mimo stale rosnących opłat prywatne szkolnictwo rozkwita i obecnie w USA i w Wielkiej Brytanii niemal 10% dzieci kształci się poza systemem państwowym. Jednym z powodów, dla których współcześni rodzice tak ciężko pracują, jest konieczność opłacania niebotycznego czesnego w szkołach niepublicznych. Z kolei lepiej sytuowani rodzice, którzy nie wypisali się z systemu państwowej oświaty, robią wszystko, aby ich dzieci uczęszczały do lepszych szkół. Dzięki ich wsparciu dobre szkoły stają się jeszcze lepsze, podczas gdy poziom tych mniej popularnych coraz bardziej się obniża. W rezultacie tworzą się dwa niemal odrębne systemy, a część szkół, zwłaszcza w gorszych dzielnicach miejskich, popada w beznadziejne położenie. W miarę pogłębienia się efektów syndromu toksycznego dzieciństwa nakręca się spirala złych zachowań, dyscyplina wymyka się spod kontroli i czasami dochodzi do sytuacji, w których trudno jest mówić o jakimkolwiek kształceniu dzieci.