Na całym świecie starają się temu przeciwdziałać, nie otrzymują jednak żadnej pomocy od polityków, upierających się, że intensywne i wczesne skoncentrowanie się na nauce czytania, pisania i rachowania wystarczy do przezwyciężenia problemów dzieci zaniedbanych – twierdzenie, które w świetle przytoczonych w tej książce badań jest oczywistym nonsensem. Brytyjska sekretarz do spraw edukacji została wreszcie zmuszona do przyznania iż „istnieje poważne zagrożenie, że – mimo wszystkich naszych wysiłków – to, kim są rodzice, tak samo będzie miało wpływ na osiągnięcia dzieci w 2005 roku […] jak miało w roku 1998”. Dobrze powiedziane, dziewczyno! Obsesyjne skupianie się na wynikach testów, wywołane politycznymi machinacjami, tym bardziej utrudniło życie dzieciom z biednych rodzin, gdyż wprowadziło element jeszcze większej rywalizacji w procesie edukacji.