W ostatnich latach problemy miejskiego getta stały się przedmiotem ożywionej dyskusji. Poszukiwanie głębszych społecznych przyczyn niepokojów trapiących te getta motywowano do pewnego stopnia nadzieją, że odkrycie tych przyczyń (i zwiększona siła policyjna) doprowadzi ewentualnie do rozwiązań, które jakoś pozwolą pominąć kwestię kosztów. Jest to próżna nadzieja. Współczesny dom miejski kosztuje bardzo drogo. Jak dotąd nie oszacowaliśmy jeszcze, ile pieniędzy trzeba przeznaczyć, aby mógł zaspokoić wymogi publiczne, jeśli ma być wygodny czy choćby znośny. A pierwszym symptomem wskazującym, że przeznacza się ich za mało, jest narastające niezadowolenie w dzisiejszym getcie.