Może najbardziej wyrafinowanym – jest chęć jak najwcześniejszego wprowadzenia ich w kult marki. W konsumenckiej kulturze, w której panuje zacięta rywalizacja wśród producentów, świadomość marki i wierność jej stanowią zalety wręcz bezcenne, więc spece od marketingu za wszelką cenę starają się usidlić konsumentów, kiedy ich „wyobraźnia jest gorąca, a wrażenia nieprzerwane”. Poświęcają miliony, aby przekonać dzieci, że ta akurat marka napoju, przekąski, ubrania, środka transportu czy rozrywki uczyni ich życie pełniejszym niż wszelkie wytwory konkurenta.
Współczesny przemysł marketingowy działa zgodnie z zasadą, że wierność marce można zaszczepić już dwulatkom, pokazując im logo
maskotki na ekranie oraz na ich ulubionych produktach. Odpowiednio wyuczone trzylatki potrafią już domagać się danej marki z nazwy. W wieku trzech i pół roku dzieci są już wystarczająco dojrzałe do upolowania – można je przekonać, że wraz z produktem danej marki na nabywcę spływają pewne jakości, dlatego też strategia marketingowa się zmienia, przesuwając się od budzenia świadomości w kierunku kreowania zależności od produktów określonej marki.