Dojazd do miasta, niepewny i przykry dla ludzi tam pracujących, stawał się coraz gorszy. Środki miejskiej komunikacji były przepełnione, niezdrowe i brudne, tak jak i powietrze. Parkowanie na ulicach powinno być zabronione, ale nigdzie indziej nie starczało dla samochodów miejsca. Te braki wychodziły na jaw nie w sferze nowych i nowatorskich usług, lecz w sferze starych, już ustalonych. Miasta od dawna utrzymywały w porządku swoje ulice, ułatwiały mieszkańcom poruszanie się, kształciły ich, strzegły ładu i zapewniały miejsce postoju pojazdom, które się chciały zatrzymać. Pragnienie, żeby ich mieszkańcy oddychali nie zatrutym powietrzem, nie przywodzi na myśl rewolucyjnego flirtu z socjalizmem.