Jeśli chcemy używać więcej samochodów, musimy mieć więcej benzyny. Musi się wykupywać więcej polis ubezpieczeniowych i potrzeba więcej przestrzeni, po której wozy te mogłyby się poruszać. Po przekroczeniu pewnego punktu zwiększone porcje i lepsza jakość jedzenia zdają się oznaczać zwiększone zapotrzebowanie na pomoc lekarską. Taki jest niewątpliwy rezultat zwiększonego spożycia tytoniu i alkoholu. Dłuższe urlopy powodują zapotrzebowanie na większą ilość hoteli i wędek. I tak dalej. Z małymi wyjątkami — niedobory w liczbie lekarzy i pewnego rodzaju prywatnych środków komunikacji są wyjątkami nasuwającymi myśl o regule — tę równowagę zachowuje się też całkiem łatwo tam, gdzie w grę wchodzą towary przeznaczone do prywatnej sprzedaży i spożycia.