Nie tylko potęga korporacji w tych gałęziach przemysłu podyktowała robotnikom konieczność stworzenia przeciwważnej siły dla ochrony ich interesów; związki dostrzegły możliwość uzyskania również czegoś więcej. Gdyby im się poszczęściło, przypadłaby im część owoców rynkowej potęgi korporacji. Z drugiej strony nie ma choćby jednego związku o jakim takim znaczeniu w rolnictwie amerykańskim, najbardziej zbliżonym do modelu konkurencyjnego. Nie wpłynęły na to trudności organizacyjne, bo choć są poważne, większe już pokonywano. Przyczyna leży w tym, że farmer nie miał żadnej władzy nad siłą roboczą i przynajmniej do niedawna nie ciągnął takich korzyści z potęgi rynkowej, o które opłacałoby się związkowi zabiegać.