Najpierw trzeba wyszukać potrzebę. Wykazanie tej potrzeby spoczywa na tych, którzy proponują wydatek. Środków nie przydziela się automatycznie władzom publicznym, by te mogły decydować o najlepszym sposobie ich podziału między szkoły, drogi, policję, budownictwo komunalne i inne domagające się realizacji cele. Taka myśl przejmuje nas lękiem. Prowadziłoby to do marnotrawstwa.Ale wraz ze wzrostem dochodu środki takie właśnie przypadają osobom prywatnym. I kiedy ktoś ze zwiększonych dochodów kupuje nowy samochód, nie wymaga się od niego, żeby dowiódł potrzeby zakupu. Możemy przyjąć, że gdyby trzeba było to uzasadniać, kupowano by o wiele mniej samochodów niż obecnie. A takiego uzasadnienia wymaga potrzeba budowania szkół.