Tym, czego należało się obawiać, było owładnięcie państwem przez business. Ludzie o lotnych umysłach zgadzali się z Marksem, że państwo jest lub stać się może komitetem wykonawczym kapitalistycznego przedsiębiorstwa. Ale z biegiem czasu lęk przed dominacją businessu ustąpił miejsca wzrastającemu lękowi przed dominacją państwa. Kiedyś korporację nazywano ośmiornicą. Dziś w ten sposób określa się rząd. Podczas gdy niegdyś przedsiębiorcy zbierali się w Senacie, by debatować nad potrzebami swej klasy, to dziś zbierają się na zjazdach, by ubolewać nad zamiarami Waszyngtonu. Spotkania przy grze w golfa, niegdyś stanowiące okazję do wzmocnienia władzy nad jakimś aspektem życia społeczności, stały się obecnie okazją do wspólnych użalań się na biurokratów. Zarówno dawniejsze, jak i późniejsze obawy stanowią wyraz sytuacji przedsiębiorcy.